Pracodawco, weź się w garść

kobieta2

Brałam wczoraj udział w targach pracy, pierwszy raz od baaardzo dawna. Targi ogólnopolskie, świetnie zorganizowane, wszystko przygotowane i dopięte na ostatni guzik. W tym wszystkim dwie grupy zainteresowanych – pracodawcy i kandydaci. Kandydaci, o ile  kilka lat temu nie bardzo dawali sobie radę na targach pracy, tym razem byłam pod wrażeniem ich przygotowania. Z kolei pracodawcy kompletnie mnie zadziwili…

Kandydaci z przemyślanym pomysłem na siebie, z konkretnymi pytaniami. Większość z nich przygotowana bez zarzutu i gotowa do pracy lub zainteresowana stażami. Poza kilkoma pojedynczymi egzemplarzami będącymi łowcami gadżetów, cała reszta łowiła swoją przyszłość. A pracodawcy jakby tym faktem zaskoczeni. Oczywiście była spora liczba firm dobrze przygotowanych i skutecznie wykorzystujących swoją targową szansę. Była jednak całkiem niemała grupa, która wprowadziła mnie w osłupienie. Oto  kilka powodów, które wywołały moje zdziwienie:

  1. Gadżet – przyciągacz – zapychacz – generator sztucznego tłumu.
    Jeśli marka mojej firmy nie ma nic wspólnego z popcornem, kawą, sokami, jak również moja strategia EB do nich nie nawiązuje, nie wpadłabym na pomysł aby wykorzystać taki ‚wabik’. A spora część wpadła. Efektem był tłok przy stoiskach, duże zainteresowanie…lecz nie pracą, a jedzeniem. Zakładam, że miarą efektywności udziału w targach nie jest liczba osób, które kręcą się wokół stoiska, ani też liczba wydanych popcornów. Jeśli miarą jest liczba wartościowych CV w bazie, które pojawią się po udziale w targach, obawiam się, że wskaźnik będzie niski. Jeśli miarą jest budowanie marki i jej rozpoznawalność, to mamy kolejne niepowodzenie. Pytałam osoby idące z popcornem, gdzie rozdają taki oto przysmak, potrafiły wskazać ręką lokalizację stoiska, lecz prawie wszystkie zaczepione przeze mnie osoby nie potrafiły wskazać nazwy firmy. Ups!
  2. Jestem taka znudzona, ale przyjdź pracować do nas, jesteśmy pełni energii, a praca jest fascynująca.
    Panie siedzące za swoją ladą, klepiące coś na laptopie, nie wychodzące poza strefę swojego stoiska, są dla mnie dużą zagadką. W jaki sposób chcemy nawiązać kontakt, jak pozyskać kandydata, kiedy tworzymy barierę już na starcie. Biorąc udział w targach pracy, wchodzimy w rolę sprzedawcy i promotora marki. Naszym celem powinno być jak najlepsze sprzedanie naszej marki pracodawcy kandydatom oraz ich pozyskanie. Do tego potrzeba otwartości, serdeczności i zaangażowania. Jeśli jesteśmy znudzeni swoją pracą i taką postawę prezentujemy, nie przekonamy potencjalnych pracowników, że nasza firma jest miejscem dla ludzi pełnych pasji.
  3.  Jakoś się urządzę przeciskając się między kandydatami.
    Organizatorzy targów przekazują informację o tym, aby przybyć na targi wcześniej, aby być gotowym ze stoiskiem pół godziny przed otwarciem imprezy i aby nie demontować stoiska wcześniej, przed godziną zakończenia. Tymczasem fakt jest taki, że część pracodawców przybywa na targi wraz z kandydatami i przeciskając się wśród nich ze swoimi materiałami, próbuje się rozstawić. Druga rzecz – jeśli targi trwają do godziny 17, to 16 wydaje się chyba idealnym czasem na zbieranie swojego stanowiska. Po części pracodawców nie było śladu na pół godziny przed końcem wydarzenia. Nie lubię takich niewykorzystanych szans i nie rozumiem takiej postawy.
  4. Przyszłam wymienić się gadżetami.
    To mój targowy hit. Godzina 16, targi powoli dobiegają końca, podchodzi do nas reprezentant innego wystawcy (duża marka, firma rekrutacyjna i agencja pracy), w ręku ma cały pakiet gadżetów swojej firmy i mówi: cześć, przyszłam wymienić się gadżetami, co macie? Podejrzewam, że moja mina była bezcenna. W pierwszej chwili nie bardzo rozumiałam o co chodzi i co się dzieje, ale kiedy do mnie to dotarło, wpadłam w osłupienie, z którego nie wyszłam do dzisiaj. Po wymianie kilku zdań okazało się, że zbieracze gadżetów występują także wśród wystawców. I tak się zastanawiam, czy ta firma będzie do mnie dzwoniła za jakiś czas i proponowała usługi swojego profesjonalnego konsultanta, którego miałam już okazję poznać.

Podsumowując to wszytko, mam taki apel – pracodawco nie marnuj swoich szans, nie rujnuj swojej marki i wysyłaj na targi reprezentantów, którzy są w stanie skutecznie działać.  #bowarto

3 uwagi do wpisu “Pracodawco, weź się w garść

  1. Ze wszystkim się zgadzam, może poza ostatnim – wymianą gadżetów. Zależy to też oczywiście od sposobu załatwienia takiej sprawy :) Czasem firmy wykorzystują „wymianę gadżetów” jako wstęp do rozmowy, jako sposób wymiany „wizytówek” (jeśli gadżety są sygnowane logiem firmy) co spowodowane jest wzrostem pracowników z pokolenia Y, wśród którego – co tu kryć – 90% to gadżeciarze. :) Dlatego warto do tego podchodzić z dystansem, zwłaszcza jeśli jest to coś więcej niż zostawienie niemalże bez słowa swoich gadżetów i zabranie naszych. Pozdrawiam

    Polubienie

  2. Ja polecam bardzo serdecznie konferencje http://kongresprawapracy.pl/ bardzo wiele się tam dowiedziałam, idealnie dopełnia przygotowanie przed udziałem w targach pracy. Nawet jeśli na samych tarach może się to nie przydać to już podpisując umowę o pracę dobrze wiedzieć czego wymagać od pracodawcy.

    Polubienie

Dodaj komentarz