Pracodawco, weź się w garść

kobieta2

Brałam wczoraj udział w targach pracy, pierwszy raz od baaardzo dawna. Targi ogólnopolskie, świetnie zorganizowane, wszystko przygotowane i dopięte na ostatni guzik. W tym wszystkim dwie grupy zainteresowanych – pracodawcy i kandydaci. Kandydaci, o ile  kilka lat temu nie bardzo dawali sobie radę na targach pracy, tym razem byłam pod wrażeniem ich przygotowania. Z kolei pracodawcy kompletnie mnie zadziwili…

Czytaj dalej

Strefa Pracuj – wsparcie w zarządzaniu rekrutacjami

Wakacyjne leniuchowanie od pisania na blogu przerwała mi ostatnio Strefa Pracuj. Pomyślałam sobie, że trochę niecodziennym pomysłem jest wypuszczanie w wakacje czegoś na nazywa się w taki właśnie sposób – nazwa ewidentnie nie kojarzy się z urlopem, latem, wakacjami… Ale moim oczom, po zajrzeniu do środka, ukazało się coś, co wprawia w bardzo wakacyjny klimat. Jest to coś, co jest w stanie sprawić, że na pracę rekrutera będzie można poświęcić mniej czasu. Dzięki czemu nawet bez urlopu więcej czasu zostanie na korzystanie z wakacji.
Strefa Pracuj daje możliwości intuicyjnego zarządzania aplikacjami, które spływają z ogłoszeń zamieszczonych na pracuj.pl. Wszystko mamy w uporządkowanych folderach, możemy przeszukiwać bazę, filtrować kandydatów po kryteriach, nadawać oceny na trzech poziomach (zaakceptowany, do zastanowienia, odrzucony). Wszystko to mamy dostępne w systemie przez 60 dni po zakończeniu rekrutacji, a aplikacje są dostępne z poziomu strony www, także spokojnie możemy przeglądać je sobie z dala od naszego biurka siedząc nad morzem lub w kawiarnianym ogródku. Dodatkowo przekonuje o tym fakcie sama Grupa Pracuj wspierając swój przekaz leżakami :)
Źródło: materiały Grupy Pracuj
  
A jak wygląda strona od środka…przede wszystkim już sam panel startowy wprowadza w nas wakacyjny spokój – grafika jasno daje do zrozumienia, że mamy do czynienia z narzędziem, które przyniesie wytchnienie od ciągłej rekrutacyjnej bieganiny.
Źródło: zrzut ekranu ze strefa.pracuj.pl
Dalej możemy liczyć na czytelny układ przedstawiający wszystkie nasze rekrutacje i na liczbowe przedstawienie danych dotyczących tego ile było odsłon danego ogłoszenia, ile mamy aplikacji i jaki mamy procent kandydatów z poszczególnymi ocenami.
Źródło: zrzut ekranu ze strefa.pracuj.pl
Całość w dużym stopniu ułatwia pracę. Dla osób, które nie korzystają z eRecruitera, jest to narzędzie, które pozwala na uporządkowanie działań w ramach obszaru selekcji kandydatów. Cieszą mnie takie rekrutacyjne ułatwienia, zwłaszcza jeśli poza funkcjonalnością mamy także ciekawe opakowanie w postaci nowoczesnego layoutu i intuicyjnego sposobu korzystania z narzędzia.  
A jako, że akurat zabieram się za rekrutację dla jednego z klientów, będę miała możliwość pełnego przetestowania działania narzędzia w selekcyjnej rzeczywistości…

Statystyczny kandydat nie istnieje – persony w rekrutacji i EVP

Zarówno w rekrutacji, jak i szerzej w employer brandingu, kluczowe znaczenie ma odpowiednie określenie grupy docelowej. To na jej podstawie jesteśmy w stanie zaplanować działania, stworzyć skuteczne ogłoszenie, dobrać kanały jego dystrybucji, a także odpowiednio określić nasze EVP (emoloyer/employee/employment value proposition – propozycja wartości zatrudnienia; aby nie rozbudowywać za bardzo tej części, o tym czym jest EVP, polecam Wam przeczytać w nr 4 Magazynu Employer Branding, Ania Mikulska wyjaśnia to najlepiej :))
Mówienie o grupie docelowej jako o uśrednionych osobach/kandydatach  nie wydaje się być odpowiednim podejściem. Zawsze kiedy o tym myślę, przypomina mi się reklama Statystyczny Polak nie istnieje i podobnie o obszarze HR i EB też lubię myśleć w kategoriach ‚Statystyczny kandydat nie istnieje’.
Jak więc podejść do tematu nie jako do uśredniania kandydatów? Tu z pomocą przychodzi tworzenie person. Persona jest ‚uczłowieczeniem’ typowych cech kandydatów, jest profilem fikcyjnej osoby, która reprezentuje te cechy, które charakteryzują naszą grupę docelową. 
Tworzenie person, to po prostu tworzenie profili kilku kandydatów, którzy reprezentują potrzeby, oczekiwania i inne charakterystyczne cechy osób, do których chcemy kierować nasze działania.
Każda persona powinna być opisana na osobnej kartce. Informacje, które powinny być zawarte w jej opisie, to imię i nazwisko osoby – jeśli nazwiemy personę konkretnym imieniem i nazwiskiem będzie ona bardziej rzeczywista i łatwiej będzie nam podchodzić do niej jak do realnego kandydata. W tym celu warto także dobrać do profilu zdjęcie, które będzie obrazowało nam daną osobę.
Poza tym powinny znaleźć się w opisie także następujące informacje (elementy te można dopasowywać pod swój konkretny projekt, tak, aby jak najlepiej opisywał kandydata na nasze potrzeby):
  • wiek osoby
  • miejsce zamieszkania
  • wykształcenie
  • hobby
  • podsumowanie życia osobistego
  • motto życiowe

  • cechy danej osoby
  • czego oczekuje od pracodawcy
  • co ją drażni/ czego nie lubi
  • jakie są cele tej osoby
Tworząc personę warto zastosować pewien szablon wizualny, który będziemy powtarzać dla każdej osoby, którą będziemy opisywać na potrzeby danego projektu. Nie ma jednego uniwersalnego szablonu, warto wypracować swój własny, który będzie dla nas najbardziej użyteczny. Przykładowe szablony możecie podejrzeć tutaj.
Istotne jest, aby ilość person nie była zbyt obszerna, optymalnie jest utworzyć od 3 do 7 person dla projektu, przy czym powinniśmy pamiętać o tym, aby stworzyć personę główną/ persony główne, które będą typowym kandydatem, a także persony poboczne, które będą obrazowały kandydatów z naszej grupy docelowej, którzy jednak nie będą priorytetowi dla tego projektu.
Dzięki opisaniu kandydatów w taki sposób z większym prawdopodobieństwem dopasujemy do nich odpowiednie rozwiązania i narzędzia w obszarze rekrutacji, a także będziemy mogli precyzyjnie określić EVP, które będzie wartościowe dla naszej grupy docelowej.
Kiedy mamy stworzone persony, jesteśmy w stanie udzielić sobie odpowiedzi na pytania dotyczące tego jak dana osoba zareaguje na nasze działanie, co będzie myślała o danym rozwiązaniu i czy skorzysta z określonej możliwości. Jeśli chcielibyśmy adresować te pytania ogółem do uśrednionej grupy odbiorców, ciężko byłoby przewidzieć konkretne zachowania i opinie kandydatów. Warto do utworzonych person tworzyć scenariusze i sprawdzać je kiedy chcemy wprowadzić jakąś zmianę czy nowość w obszarze EB. Warto pamiętać, aby z personami weryfikować zmiany w projekcie i zadawać pytania nie ‚jak nasza grupa docelowa przyjmie tą zmianę’ ale raczej ‚co Tomek powie na tą zmianę’, ‚czy taki element EVP będzie dla Kasi interesujący’…
 
Podsumowując ten wpis chciałabym zachęcić Was do tego, abyście podjęli próbę stworzenia person dla swoich działań, najlepiej zrobić to w zespole osób odpowiedzialnych za dany obszar, wtedy efekty są zdecydowanie lepsze niż kiedy podejdziemy do tematu samodzielnie. A jeśli macie jeszcze wątpliwości, czy indywidualne podejście jest dobre, obejrzyjcie jeszcze raz Statystyczny Polak nie istnieje :)

O tym jak na WDRach było…


Jako, że droga z Warszawy do Gdyni daje spore możliwości czasowe pod kątem pisania, wykorzystuję tą szansę i zabieram się za opisywanie tego, co zadziało się na Warszawskich Dniach Rekrutacji (oczywiście biorąc pod uwagę tylko dzień pierwszy, o drugim mam nadzieję mieć szansę przeczytać u kogoś innego :))
Cóż więc się działo? Działo się sporo z kilku względów – po pierwsze bardzo duża frekwencja – możliwość spotkania wielu osób, także tych, których do tej pory znało się tylko wirtualnie – tu pozdrawiam szczególnie Ulę Płosarek, zespół GoldenLine i osoby z HRStandard – nasze wirtualne kontakty miały wreszcie szansę się urealnić :)
A merytorycznie? Szczególnie wartościowe dla mnie były 3 elementy – Play i ich działania EB – pozwoliłam sobie skraść od nich zdjęcie jednego ze slajdów, który pokazywał wewnętrzne działania polegające na angażowaniu pracowników do wzięcia udziału w badaniu zaangażowania. Zdjęcie wrzuciłam od razu na profil na FB – także tam je znajdziecie. Nietuzinkowe podejście, bardzo otwarte i świetnie komponujące się z całością organizacji – kolorowej, otwartej i niesztampowej. Dodatkowo Play podzielił się kilkoma trikami rekrutacyjnymi, które ciekawie dbają o candidate experience – poza tym sama miałam okazję brać kiedyś udział w rekrutacji do Play – było to jeszcze przed czasami tak rozbudowanych działań EB, ale już wtedy było bardzo pozytywnie! 
Drugim elementem jest wystąpienie, które przygotował Maciej Hassa – wiadomo kampanię PZU ‚kura vel kogut zna każdy (tak przynajmniej mniemam :)) – dziś był jednak do tego szerszy kontekst i sporo danych. Niezwykle ciekawe były dla mnie m.in. badania dotyczące postrzegania pracy w PZU wśród osób, które widziały spot w porównaniu z tymi, które spotu nie widziały. Okazało się, że efekt halo zrobił swoje – osoby, które widziały spot oceniały bardziej pozytywnie nie tylko pracę w PZU ogółem, ale także np. ścieżki awansu w firmie. Jako, że w spocie nie było o tym ani słowa, można upatrywać źródła takiego stanu rzeczy właśnie w efekcie halo.

Element trzeci to wystąpienie, na które bardzo czekałam – Paweł Tkaczyk o budowaniu marki pracodawcy. Nie było może aż tak zaskakująco jak myślałam, że będzie – pojawił się Heineken, IKEA i P&G z dumą wspieramy mamy, także trochę powtórka z rozrywki, ale załóżmy, że mogły trafić się osoby, które nie widziały/ chciały obejrzeć raz jeszcze. Poza tym przykłady te dobrze wpisywały się w treść i były jej dobrym zakotwiczeniem (więc może jednak dobrze, że się pojawiły…:)). Dla mnie z tako wszystkiego najważniejsza była myśl, z którą wyszłam – działając w obszarze EB trzeba działać na poziomie korzyści emocjonalnych i i dawać kandydatowi coś więcej. Komunikat ‚dam Ci pracę’ jest w zasadzie niczym, to dają wszyscy i trzeba poszukać czegoś więcej, co nas wyróżni i będzie z nami związane. Tu trzeba wyjść poza nasze schematy i poszukać tam gdzie jeszcze nie szukaliśmy (tak jak IKEA zamieszczająca informacje o rekrutacji w opakowaniach sprzedawanych produktów). Trzeba szukać kanałów komunikacji z kandydatami – nie tylko korzystać z tych, które już znamy, ale także z tych, których o istnienie dotąd nie podejrzewaliśmy. Kolejna ciekawa rzecz dla mnie z tego wystąpienia, to niby oczywista sprawa, ale jednak raczej nie mająca wiele miejsca w rzeczywistości – zamieszczając info np. na stronie kariera naszej firmy, czy na profilu pracodawcy na GoldenLine, wrzucajmy tam treści ciekawe dla grupy docelowej. Nie myślmy o tym kanale komunikacji jedynie w kategorii narzędzia do rekrutacji (albo przynajmniej tego nie okazujmy), patrzmy szerzej. No i jak dla mnie sedno wystąpienia – róbmy epickie rekrutacje! (Dla tych, którym słowo ‚epickie’ niewiele mówi, sugeruję podejrzenie znaczenia np. tutaj: http://www.miejski.pl/slowo-Epicko)

Co jeszcze? Oczywiście konkurs Bohaterowie HR, w ramach którego miałam przyjemność być jednym z jurorów. Cieszę się z tego, że było nominowanych kilka bardzo ciekawych inicjatyw, rozwiązań i przede wszystkim ludzi z pasją. Poza tym w części kategorii wygrali moi faworyci. A oto wyniki:
W kategorii CEO Roku – Gregoire Nitot, Sii – przełomowe i wyjątkowe było tu dla mnie odgórne wyznaczenie zasady, w myśl której każdy z menedżerów 1/3 swojego czasu poświęca na działania związane z obszarem HR – to zdecydowane zwiększa świadomość i jestem przekonana, że przynosi dobre efekty.
Szef HR Roku – Artur Miernik, PKO – liczne nagrody dla PKO jako dla pracodawcy nie mogły pozostać bez echa, poza tym ciekawa kampania wizerunkowa. Ja co prawda PKO postawiłam na 2 miejscu i miałam tu innego faworyta – z mniejszej firmy, gdzie działania nie są tak spektakularne, ale w mojej ocenie bardzo potrzebne i wartościowe.
Odkrycie Roku – Marcin Jurków, Funmedia – bardzo się cieszę, że Marcin wygrał, jego działania są wyjątkowe i myślę, że jest osobą, która potrafi zarażać swoją pasją i entuzjazmem. Zakres działań, a także profil osoby, w mojej ocenie, w pełni oddaje to czym powinno być ‚odkrycie HR’
Sukces HR – PZU oczywiście, wiadomo za jakie działanie:)To była kategoria, która dla mnie nie pozostawiała wątpliwości. W końcu kiedy myślę sukces HR 2013 od razu widzę PZU, które przez ten rok wykonało niesamowitą pracę wizerunkową – kura/kogut, Ania ze spotu i badanie profesjonalistów, to tylko wierzchołek góry lodowej. Najważniejsze jest to, co zadziało się w głowach potencjalnych kandydatów. Firma poza tym świetnie wykorzystuje działania na FB i całościowo spójnie dba o EB.
Partner dla HR– Talent Bridge, który stworzył serwis wspierający prowadzenie rekrutacji – ciekawy i z dużymi perspektywami. Mam nadzieję, że jest to projekt, który będzie się dalej rozwijał i wspierał działania HR.
Myślę, że po krótce to byłoby na tyle – pewnie po kilku dniach pojawią się kolejne przemyślenia i być może powstanie z nich jakiś głębszy wniosek do opisania i podzielenia się… tymczasem życzę Wam wielu epickich rekrutacji

Rekruter budowniczym, czyli jak zbudować ogłoszenie, które przyciąga

zdjęcie: http://www.prospect-us.co.uk

Kluczy do sukcesu procesu rekrutacji i selekcji jest wiele i krążą one wokół kilku obszarów:

  • stworzenie profilu kandydata
  • dobór grupy docelowej
  • przygotowanie ogłoszenia
  • selekcja aplikacji
  • rozmowy kwalifikacyjne
  • wykorzystanie innych narzędzi selekcji aplikacji
  • wdrożenie pracownika do organizacji

Na każdym z tych etapów są pewne wytyczne, które nie mogą umknąć naszej uwadze jeśli myślimy o tym, aby z procesu rekrutacji i selekcji wyciągnąć maximum efektywności, skuteczności i innych pozytywnych określeń związanych z biznesowym sukcesem naszego HRowego przedsięwzięcia.

To, jak wiele może kosztować nas niewłaściwie przeprowadzona rekrutacja, można podejrzeć m.in. na blogu Goldenline http://blog.goldenline.pl/2014/01/27/ile-kosztuje-nieudana-rekrutacja-infografika/. Tam ciekawa infografika pokaże Wam szczegółowe wyliczenia w tym zakresie.

Ja dzisiaj, w ramach tego zagadnienia, chciałabym przyjrzeć się bliżej jednemu z początkowych działań – budowaniu ogłoszenia rekrutacyjnego. W ostatnich kilku tygodniach dostałam kilka pytań dotyczących tego jak napisać ogłoszenie, aby było dobre, co powinno się w nim znaleźć i czym zachęcić kandydata. Stąd też dziś pojawia się ten temat…

Jeśli stoimy przed zadaniem związanym z napisaniem ogłoszenia, kluczowe jest odpowiednie określenie grupy docelowej, gdyż ona będzie nam determinowała zarówno wygląd, jak i treść ogłoszenia, a także miejsce jego dystrybucji. Treść ogłoszenia będzie różniła się w zależności od branży, a także od tego, czy planujemy zatrudnić osoby z doświadczeniem zawodowym, czy studentów/ absolwentów dopiero wkraczających na rynek pracy. Nie możemy pominąć tutaj także odpowiedniego podejścia do pokolenia X, Y itd… Wyobraźmy sobie kreatywne ogłoszenie napisane językiem marketingowca, przy wykorzystaniu np. social media kierowane do inżyniera
budownictwa – na pewno spotkalibyśmy się z mniejszym spływem aplikacji, a dodatkowo wielu wartościowych kandydatów mogłoby nie aplikować na naszą ofertę. Dlatego też tak ważne jest zwrócenie uwagi na grupę docelową i dopasowanie do niej odpowiedniego przekazu. Na etapie wyboru grupy docelowej najlepiej skorzystać z tworzenia person – dla tych, którzy jeszcze nie próbowali, przy najbliższej okazji napiszę i o tym kilka słów :)

Kiedy ten etap mamy za sobą i zaczynamy tworzyć ogłoszenie, istotne jest pamiętanie o wszystkich elementach, które na tą budowlę mają się złożyć:

  • informacje o firmie
  • nazwa stanowiska
  • opis zadań
  • wymagania
  • co oferujemy kandydatowi
  • sposób aplikowania

Przy tworzeniu ogłoszenia nie wystarczy być HRowcem, trzeba mieć jeszcze żyłkę marketingowca, PRowca i dodać ziarno sprzedaży. Musimy odpowiednio opakować, zaprezentować i sprzedać naszą ofertę – wtedy zwiększamy swoją szansę na pozyskanie wartościowych kandydatów, a w konsekwencji odpowiednich pracowników.

Informacje o firmie – powinny być zwięzłe i wartościowe dla naszej grupy docelowej. Trzeba odpowiedzieć sobie na pytanie w jakiej firmie chciałaby dana osoba pracować i jakie informacje będą dla niej kluczowe (tu przydadzą się wyżej wspomniane persony). Warto wstawić także odnośnik do strony kariera jeśli ją prowadzimy. Poza tym jeśli posiadamy odznaczenia dla pracodawcy, czy dla marki naszej firmy, warto zamieścić w górnej części ogłoszenia odpowiednie loga.

Nazwa stanowiska – taka, która będzie faktycznie odnosiła się do danego stanowiska i będzie pierwszym nośnikiem informacji o tym na czym będzie polegała praca na danym stanowisku. Nazwa, która jest nieadekwatna będzie niepotrzebnie powodowała zainteresowanie osób, które po przeczytaniu treści ogłoszenia i tak nie zaaplikują i jednocześnie będzie powodowała, że osoby, które powinny zapoznać się z ogłoszeniem, w ogóle do niego nie zajrzą.

Opis zadań – formuła powinna być ściśle dopasowana do grupy docelowej. Warto zawrzeć te elementy, które są kluczowe na danym stanowisku i które będą wskazywały kogo szukamy.  Opis powinien być wyważony pod kątem obszerności – nie przepisujmy całego opisu stanowiska, zwłaszcza jeśli mamy opisy jak za starych dobrych czasów, które zajmują kilka stron:)

Wymagania – ten obszar warto dobrze wykorzystać jasno określając nasze oczekiwania w stosunku do kandydata. Jeśli spodziewamy się bardzo dużego spływu kandydatów i chcemy zawęzić sobie ilość otrzymanych aplikacji, możemy pozwolić sobie na bardziej restrykcyjne opisanie wymagań. Jeśli natomiast obawiamy się niezbyt dużego zainteresowania, warto za bardzo nie zawężać. Istotne jest to, aby pisać o tym co naprawdę ważne i co będzie powodowało refleksję kandydata nad tym czy faktycznie to potrafię/ wiem i czy ta praca jest dla mnie. Wpisywanie wymagań dotyczących organizacji pracy, komunikatywności itp. mało konkretnych ogólników z kompetencji miękkich nie będzie miało wpływu na to, czy kandydat prześle swoją aplikację. Kandydat nawet na to nie spojrzy :) To naszym zadaniem jako rekrutera jest zweryfikowanie powyższych kompetencji podczas rozmowy, ogłoszenie powinno zawierać wymagania dotyczące wykształcenia, doświadczenia w określonej branży, obsługi programów, czy znajomości określonych zagadnień – to na tym etapie będzie kluczowe.

Co oferujemy kandydatowi – to miejsce na użycie języka korzyści – pokażmy więc, że to potrafimy. Opiszmy te elementy, które oferujemy, w taki sposób, aby zachęcić kandydata. Istotne jest zawarcie informacji o formie zatrudnienia, o udostępnianych narzędziach pracy, a także o tym, co może nas wyróżnić – być może jest to elastyczny czas pracy, być może wyjątkowo bogaty pakiet socjalny, być może to nasza kultura organizacyjna jest wyjątkowa i pewne jej elementy będą przyciągały kandydatów.

Sposób aplikowania – to miejsce na wszystkie kwestie ‚organizacyjne’ – jakich aplikacji oczekujemy i w jaki sposób trzeba je przesyłać. Tu także zamieszczamy informację o klauzuli, którą kandydat powinien zamieścić w CV.

Całość warto dobrze skomponować, aby współgrała ze sobą i była czymś więcej niż wypunktowaniem poszczególnych elementów. Ogłoszenia z podpunktami opis stanowiska/ oczekujemy/wymagania/ oferujemy powinny być już przeszłością. Układ treści i nazwy poszczególnych części warto i trzeba dopasować do grupy docelowej. W niektórych przypadkach odejście od dawnych standardów będzie bardzo widoczne i dalekie, w innych jedynie nieznaczne. Najważniejsze jest to, aby ogłoszenie było przekaźnikiem tego, co chcemy przekazać i aby powodowało spływ aplikacji którego oczekujemy – wtedy mamy pewność, że ogłoszenie jest efektywne, czyli takie jakie powinno być!

Ogłoszenia to jedno, są jeszcze rekrutacyjne reklamy i kilka innych ciekawych możliwości, ale i o tym przyjdzie czas wspomnieć:) Rekrutacyjne tematy są niewyczerpanym źródłem postów…

Polowanie na SZOPa

Szperając ostatnio w internetowych zakamarkach w poszukiwaniu czegoś HRowego natrafiłam na SZOPa, który wbrew pozorom nie okazał się drapieżnym stworzeniem, a Systemem Zarządzania Ofertami Pracy. Rozwiązanie bardzo ciekawe z kilku powodów. 
Pierwszym z nich jest fakt, że zamieszczając ofertę w jednym miejscu mamy ją automatycznie eksportowaną na wiele serwisów branżowych, dzięki czemu oszczędzamy czas nie musząc powielać działań związanych z dodaniem ogłoszenia na kilku czy nawet kilkunastu stronach.
Po drugie poza eksportem oferty, SZOP przekazuje ją także do kandydatów, którzy z niego korzystają. Wszystko dzieje się w szybki i dopasowany targetem sposób, dzięki czemu możemy liczyć na to, że w krótkim okresie czasu otrzymamy aplikacje spełniające nasze oczekiwania.
Poza dystrybucją ogłoszeń otrzymujemy jeszcze narzędzie do zarządzania ofertami pracy – system przesyła raporty o ilości otrzymanych aplikacji, możemy nadawać statusy kandydaturom, a także integrować system z naszą firmową stroną. 
Wszystko w cenie, która mnie zachęciła do tego, aby przyjrzeć się temu bliżej i zapolować na SZOPa, a tymczasem więcej szczegółów o możliwościach systemu znajdziecie tutaj: http://www.hr-szop.pl/o-systemie.html

Proces rekrutacji – co stoi na przeszkodzie we współpracy między HR a menedżerem


W poprzednim wpisie związanym z włączaniem menedżerów w proces rekrutacji i selekcji kandydatów opisałam krok po kroku etapy, w ramach których warto pokusić się o współpracę. Na pewno współpraca ta jest ważna już od momentu tworzenia profilu kandydata i przebiega przez wszystkie kolejne obszary. Dużym wsparciem w tym zakresie są nowe rozwiązania wspierające selekcję kandydatów od technicznej strony, poza tym nie bez znaczenia jest coraz większa świadomość obydwu stron dotycząca znaczenia współpracy w tym obszarze. I tak jak napisałam poprzednio – w zasadzie wszystko to jest bardzo proste, tylko dlaczego nie wszyscy realizują procesy rekrutacji w taki sposób? 
Kiedy rozmawiam z osobami z działów personalnych różnych firm lub obserwuję ich pracę, najczęściej dostrzegam trzy powody:
1. Opinia, że menedżerowie nie chcą angażować się w rekrutowanie – często to pozory związane z tym, że nie potrafimy skutecznie ich zachęcić. Każdy kto obierał drogę współpracy z menedżerami w firmie, w której była to nowość, napotykał na trudności. Jednak jeśli mamy dobrze przemyślany proces, wartościowe narzędzia, a włączenie menedżera następuje tylko tam kiedy jest to konieczne – nie widzę możliwości, aby kierownicy nam odmówili. Kiedy zobaczą efekty swojego zaangażowania i przełożenie skutecznej rekrutacji na pracę swojego zespołu, sami będą upominać się o włączenie w kolejne procesy.
2. HRowcy uważają, że muszą poradzić sobie samodzielnie, gdyż inaczej będą uważani za niekompetentnych – to jest HRowa zmora przy większości projektów. Powinniśmy jednak pamiętać, że jeśli HR będzie postrzegał się jako samotną i samodzielną wyspę, nie może oczekiwać włączania w życie firmy i nie może liczyć na to, że ktoś dostrzeże jego przełożenie na biznes. Jeśli włączymy menedżera w proces rekrutacji, poza korzyściami, które opisałam w tym artykule, pokażemy także jak złożone są to działania i damy sobie szansę na docenienie naszej pracy.
3. HRowcy są niekompetentni w zakresie rekrutacji i nie chcą dopuszczać nikogo do procesu, aby ich niekompetencja nie została ujawniona – zakładam, ze wśród osób, które czytają tego bloga punkt 3 nie występuje, ale bywają i takie osoby. W tym przypadku pozostaje doszkolenie się w tym zakresie i w międzyczasie korzystanie z usług zewnętrznych firm zajmujących się rekrutacją lub przekazanie rekrutacji innej osobie z działu personalnego, która posiada odpowiednie umiejętności. 
Tak naprawdę rekrutacja i selekcja nie różni się niczym od innych działań podejmowanych przez HR – jeśli będą one realizowane bez udziału menedżerów – będą zdecydowanie mniej efektywne, a dział personalny nie będzie postrzegany jako partner, który ma wpływ na biznes. Dlatego też zachęcam do przeanalizowania swojego sposobu patrzenia zarówno na rekrutację, jak i na inne działania HR i znalezienia w nim miejsca na udział menedżerów – wtedy zaczniemy budować politykę personalną, która będzie współbrzmiała z polityką firmy ogółem, a nasze HRowe działania będą miały realne przełożenie na biznes.
Tekst znajdziecie także na blogu GoldenLine

Badanie neuromarketingowe w rekrutacji, czyli jak zostać pracownikiem TBWA

Pomysły na działania rekrutacyjne wciąż kwitną i nieustannie pojawiają się nowe działania, które wykorzystują kolejne dotąd nie stosowane w selekcji kandydatów narzędzia. I dziś taki właśnie przykład zasięgnięty z http://www.marketing-news.pl/article.php?art=2441.

TBWA zastosowało w rekrutacji badanie neuromarketingowe – grupa około 500 osób siedząc na sali kinowej i oglądając spoty reklamowe została poddana badaniu aktywności fal mózgowych. I tym sposobem pozyskano informacje o odczuwanych emocjach kandydatów w trakcie oglądania reklam i wybrano osoby, które wykazywały największą pasję w stosunku do oglądanych reklam.

Pomysł świetny jeśli chodzi o działanie wizerunkowe i pokazanie się Światu jako pracodawca i zarazem firma, która jest nowoczesna, innowacyjna i wyjątkowa w gronie innych z branży. Czy jednak jest to dobry pomysł na weryfikowanie dopasowanie kandydata do pracy na danym stanowisku? Moim zdaniem wyniki uzyskane w badaniu nie mogły być jedynym wyznacznikiem do zatrudnienia i zapewne wywiad behawioralny też się w międzyczasie odbył :)

P.S. Dotrwajcie do końca filmu – zobaczcie jakie powitanie przygotowali dla nowych pracowników w ich pierwszym dniu pracy – to jest dopiero działanie wizerunkowe z pompą :)